Napisałem kilka wierszy o upadłych aniołach
Zbudowałem okręt jak bajeczna Hispaniola
Z łatwością nauczyłem się gry na grzebieniu.
Służyłem w gwardyjskim pułku
Miałem czapkę jak dach zimowego kościoła
W ruletce wirowałem na blaszanym wieńcu.
Chowałem szrapnel w usta
I dobosza białej skóry
(Odpadała od muru jak zaśliniona kalkomania).
Byłem poetą nubijskiego miasta
Które widzi siebie w przeciwległych zwierciadłach
I w rudych bezdrożach odwijało się moje ciało.
Jestem teraz sam
Bramy miasta
Otwiera niemy kinematograf.
BŁOTNE ABECADŁO
▼
piątek, 28 września 2012
wtorek, 18 września 2012
SWAROŻYC
Już tysiąc lat
Spoczywasz pod polskim dębem
Tak dawno wyciętym
Na koła do wozu
Donikąd.
Ty, jako i my
Śmiertelny
Czasem
W przydrożnej kapliczce
Ocalony.
W moich wędrówkach
Po białych płótnach łąk
Nad Narwią i Wisłą
Twoja twarz tak zawsze błękitna
Pochylała się nade mną z zamkniętymi oczami.
Potem tak niezdarnie
Tylko borsuczym pędzelkiem
Malowałem Twój duchowy portret.
Przed laty namalowałem taką twarz, która zrazu zdawała mi się autoportretem.
Jest już w Dziupli ten obrazek p.t. "SŁUCHAM..." z cyklu "Moja Ziemia".
Tedy go tutaj nie powtarzam. Ale też już dawno myślałem sobie po kryjomu,
że namalowałem twarz Swarożyca. I wreszcie jeszcze ktoś orzekł: To przecież twój Swarożyc!
Tedy o tym spotkaniu w Misterium Tworzenia jest ten wierszyk, z którego materią się mocuję.
Sława!
Spoczywasz pod polskim dębem
Tak dawno wyciętym
Na koła do wozu
Donikąd.
Ty, jako i my
Śmiertelny
Czasem
W przydrożnej kapliczce
Ocalony.
W moich wędrówkach
Po białych płótnach łąk
Nad Narwią i Wisłą
Twoja twarz tak zawsze błękitna
Pochylała się nade mną z zamkniętymi oczami.
Potem tak niezdarnie
Tylko borsuczym pędzelkiem
Malowałem Twój duchowy portret.
Przed laty namalowałem taką twarz, która zrazu zdawała mi się autoportretem.
Jest już w Dziupli ten obrazek p.t. "SŁUCHAM..." z cyklu "Moja Ziemia".
Tedy go tutaj nie powtarzam. Ale też już dawno myślałem sobie po kryjomu,
że namalowałem twarz Swarożyca. I wreszcie jeszcze ktoś orzekł: To przecież twój Swarożyc!
Tedy o tym spotkaniu w Misterium Tworzenia jest ten wierszyk, z którego materią się mocuję.
Sława!