BŁOTNE ABECADŁO

piątek, 9 grudnia 2016

REJS W PONTONIE

Coś musi być na rzeczy z uporczywą plotką, że siły ciemności sięgnęły po kwity na Solorza i w ten subtelny sposób TVP – telewizja coraz mniej publiczna – przejmuje "Polsat", zatrudniając jego oficera frontu ideologicznego, zawodnika wprawdzie średniej klasy piórkowej w publicystycznym żargonie, ale mającego prezencję spełniającą wymagania zdezorientowanych klientów zakładu fryzjerskiego, konieczną dla budowy wizerunku  przyszłego prezydenckiego majestatu.
Nie wymienię tu – z lęku i litości dla bezmyślnych lub wtórnie zdziecinniałych apologetów – innego pomazańca, który równolegle dostąpił zaszczytu, patriotycznego jak najbardziej, sikania do ogniska direkt w klatce telewizyjnego – pro publico bono – studia, bo mi przypomniane zostanie, że oprócz uprawianego zawodowo szmalcownictwa, ciąży jeszcze na mnie zarzut mordu rytualnego na żydzie , dokonanym z chrześcijańskim miłosierdziem na bródnowskim kirkucie. I zabronione zostaną ze mną wszelkie kontakty, a nawet zbierze się Rada Mędrców, która orzeknie ostatecznie i nieodwołalnie o moim anal–fabetyzmie.
Potwierdzam tedy na wszelki wypadek wszystkie te zarzuty, co stworzy sprzyjającą atmosferę dla odpowiedniej recepcji następnych objawień, jakich raczył był doznać zmumifikowany proffessor Gross w następstwie leczniczej lewatywy. A hiena, owinięta narodowym sztandarem, będzie dalej bajać i powtarzać do znudzenia stare zwietrzałe grymasy i grypsy, którą to pantonimę uwielbia czerń już przy drugim piwie.

I właściwie nie ma co narzekać, bo wszystko przebiega zgodnie z planem, chociaż konieczne są czasami małe modyfikacje. Bowiem alter ego prezydenckiego wizerunku, łaskawie i dla dobra Ojczyzny udostępnionego publicznie, czyli jaśnie wielmożny prezes Telavizji o jakże słusznej ksywie "Ponton", spełnia także – jak przywołany na wstępie Lisek – wszelkie wymagania stawiane pisowskim kadrowym mutantom.

2007
("Remanenty")