BŁOTNE ABECADŁO

czwartek, 17 marca 2011

PRZEPIS NA MYDŁO

      Niektórym adeptom przyspieszonych kursów na niezależnego dziennikarza lub publicystę przyświecają  szczytne intencje. Wystarczy bowiem zaprosić do dyskusji głupkowatego przedstawiciela polskiej mniejszości i sprawnie posługującego się językiem polskim przedstawiciela żydowskiej większości, by dać niedobitkom Polan jasny przekaz.
      Taki ponury spektakl odbywa się tu i ówdzie dla pokazania, że Cenzor już dawno rozpadł się w proch, a my jesteśmy otwarci na inny opis rzeczywistości. To piramidalne kłamstwo ma się całkiem dobrze, i co rusz jest karmione nowym zestawem dań. - Bo przecież musimy być czujni, skoro nawet Stwórca jest tak ułomny, że nie jest na siłach utrzymać swego dzieła w przewidywalnych zarysach. 
      Tak więc, według opisu polskiej tożsamości sprzed wieku - dokonanego przez Romana Dmowskiego - nic się w tej materii nie zmieniło. Statystyczny potomek Polan rozdziera szaty pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu gdy jego Ojczyzna ginie, a statystyczny potomek Chazarów leży spokojnie krzyżem w kościele i robi za polskiego patriotę dokładając do ognia, w którym pod nieobecność jego mieszkańców spopiela się ich przeszłość, ich dobytek i ich Ziemia. Polska Ziemia!
      A przecież to, że ktoś w Polszcze się schronił i został przyjęty z polską gościnnością, nie uprawnia w moim Domu do sypiania w moim małżeńskim łożu, do chodzenia w moim kontuszu i w moich kapciach, nie uprawnia do witania w moim imieniu najeźdzców!

      Stoję tedy dziś na pustkowiu i rozmyślam, co też z mojego żywota może się przydać niedobitkom Polan w ich dumnej walce o przetrwanie materii i piastowskiego ducha.
      I otóż znajduję, że denaturat (barwiony dawniej na wymiotny fiolecik) może się w tym dziele przydać. Pełnił on za dawnych czasów w światłych kręgach społeczeństwa taką rolę jak dzisiejsza whisky. Przesączało się to przez żytni chleb i szkolną bibułę, dodawało dorodnych i bez chemicznych świństw wiśni, i wychodziła przednia nalewka pozwalająca trudne czasy przetrwać.

      Dzisiaj mam do dyspozycji tylko rozpuszczone mydło.

Błotniak z Bronnej Góry