BŁOTNE ABECADŁO

wtorek, 21 grudnia 2010

WILIA

Podobno już ponad tysięczny raz świętujemy te narodziny w obecności Wołu, Osła i Owieczki. Innym zwierzętom nie było dane dostąpić tej łaski.  Niewiele to w istocie znaczy, bo na co dzień i tak zapominamy o wszystkich naszych Mniejszych Braciach, tworząc z ich ciał i dusz bezlitosną Barbarię.
Kiedy więc przyjdzie czas, gdy zwierzęta naszym ludzkim głosem przemawiają, mówią — także w tonie skargi — nie odważmy się ich głosom przysłuchiwać.
U Sarmatów był wręcz obyczaj uszanowania tego czasu szczerości, bowiem własne sumienia też trzeba było jakoś ratować. A więc za podsłuchiwanie zwierząt w Noc Wigilijną jedna była kara. A że ze śmiercią nikt tańcować nie chciał nawet po pijaku, to i zwierzaki mogły sobie swobodnie porozmawiać.
Pójdźmy więc z dobrą nowiną do stajenki, do naszego psa, kota albo wiewiórki — zanim wybije północ.

Ryk osła brzmi dla Polan nazbyt dumnie! 

2001



malowała Błotniaczka