(List miłośnika gór do redakcji "Wierchów") - wybrane fragmenty.
(...)"Któż z nas, patrząc w piękny słoneczny dzień na nasze cudne Tatry, mieniące się w słońcu jak djamenty, nie odczuł żałosnej nagości innych szczytów w porównaniu z Giewontem? - Niby nic - mały i nikły z oddali krzyżyk - a przecież zdobi górę, podnosi jej urok, niczym klejnot na piersi dziewczęcia. (Piękne to dzieło podaję w załączonej ilustracji.)
Nasuwa się myśl, że gdyby nie wojna i odwrócenie uwagi patrjotów w inną stronę, byłaby może już na każdym szczycie drobna jakaś pamiątka, świadcząca że był tu człowiek myślący i czujący. - Wojna to przeszkodziła pracy kulturalnej, projektom świetnym i szerokim - ona to, powtarzam, i braki w skarbie Państwa są przyczyną tej zazdrości, z którą góry patrzą na Giewont! Ale czasy lepsze zaczynają świtać - perły rzucane dotychczas na śmietnik poczynają wschodzić nieśmiałemi jeszcze źdźbłami. Polska nasza widocznie się odradza gospodarczo i finansowo, marek bowiem jest coraz więcej, a więc czas wyjść poza sferę troski o rzeczy codzienne a zwrócić się w stronę wysubtelnionych potrzeb kulturalnego człowieka. Rzućmy światło na przyszłość rozwoju Tatr, naszkicujmy kilka estetycznych projektów choćby w marzeniu.
(...) Mając taki teren, taki dziki ogród boży wyrosły jak z pod ziemi, pozostawić go odłogiem? Nie! Upiększajmy, ozdabiajmy, stańmy się bożymi ogrodnikami a przyszłe pokolenia błogosławić nas będą!
Morskie Oko patrzy na nas z wyrzutem : Czyż to godne mnie, ta drewniana buda bez komfortu? (...) Mnie się należy monokl w złoto oprawny, hotel pierwszorzędny, terasa zachodząca w wodę, setki gondol wesoło pląsających po mych czarnych falach, (...) cudne gniazdka dla zakochanych z widokiem na staw, kolejka linowa do Czarnego Stawu i wygodne, poręczą opatrzone schodki...(...)
Na Hali Gąsienicowej znaczą się już piękne zadatki pracy kulturalnej. Szkoda wprawdzie że z powodu reakcyjnych wpływów poniechano pierwotnych planów budowy schroniska. Był tam zameczek normandzki, był i klasztorek, (...) Szkoda! Ale przecież buduje się gościniec, który doprowadzi na halę automobil i cywilizację; pociągnie ona potem dalej aż do Czarnego Stawu - (...) widzę już Halę Gąsienicową zabudowaną domami, zbudowanymi z komfortem europejskim, restauracje, kinoteatry i t.p. Postęp nie daje się powstrzymać. Wkroczy on zwycięsko do wnętrza gór... (...) Budki z wodą sodową, łabędzie pływające po stawie, koło szczęścia, ognie bengalskie... cały ten świat zaczarowany, podniesiony kulturą do potęgi, staje w marzeniach moich przed oczyma duszy. (...)
Pochwalić należy świeżo powstałą myśl uczynienia z Tatr parku narodowego, (...) Teren nadaje się znakomicie do urządzania "rutschbahnów" i t.p. instalacyj, gdzieby wszystkie stany mogły wziąć udział w powszechnej zabawie i radości, wiążąc przez to samo silniej budowę naszego demokratycznego Państwa. Nie będę wyliczał wszystkich cudów, które tutaj pomysłowy duch ludzki stworzyć może. Wspomnę tylko o niektórych urządzeniach związanych z właściwościami okolicy i turystyką górską. Oczywiście że szczyty powinny być dostępne dla wszystkich, - wymaga tego idea demokratyczna, (...) Oczywiście nie chodzi tylko o to, że Tatry mają być dostępne dla bogatych i ubogich - (...) ale o to, że do równości mają prawo zdrowi i chorzy, mocni i słabi, kalecy, głusi, ślepi, starzy, bojący i idyoci. Piękna myśl wybudowania kolejki szczytowej na Świnicę, tak niefortunnie przez reakcję pogrzebana, powinna być podjętą na nowo. Trzeba jednakże przyznać, że zastarzały pogląd oddawania pierwszeństwa chodzeniu na piechotę tak mocno jest ugruntowany, iż wypada się z nim liczyć. Nie wystarczy urządzenie ścieżek, chodników, poręczy i t.p., trzeba dać możność wychodzenia pieszo na góry nie mogącym wogóle chodzić. Jest na to doskonały środek w tak zwanych trottoires roulants, - przy ich pomocy można wydrapać się własnemi nogami na Mnicha nie robiąc więcej nad dwa lub trzy kroki w zupełnem bezpieczeństwie i bez nadwerężania płuc i serca. Dla umożliwienia dłuższego spaceru na znacznych wysokościach wypadnie połączyć szczyty mostami. Co za wspaniała promenada zwłaszcza gdy doliny rozbrzmiewać będą muzyką kilkunastu orkiestr albo śpiewem góralskim wyrzucanym przez potężne gramofony na "Sabałową nutę". Utrzymanie cech etnograficznych jest rzeczą ważną:(...) Trzeba więc stosować ornament góralski gdzie się da, np. ułożyć kamienie w widne zdaleka leluje i parzenice; byłoby to obramienie dla klombów z szarotek i innych kwiatów górskich, po które nie trzebaby się wspinać narażając życie i ubranie. Możnaby też postawić tu i ówdzie wypchanego górala, który za wrzuceniem pieniążka w otworek, gwizdałby na palcach (...)
Na szczytach, oprócz tych żywych pomników tradycji, trzebaby pomyśleć o następujących urządzeniach: oczywiście ochrona jakaś od deszczu, (...) luneta obracająca się ponad stolikiem (...) no - i last not least - tablica z napisem: "zanieczyszczanie tego miejsca zakazuje się pod grzywną, względnie karą aresztu". (...) Nie od rzeczy by też było umieszczenie blaszanej kozicy, (...) Ustawiona na wystającym cyplu, widna zdaleka, przyczyniałaby się znakomicie do charakterystyki krajobrazu. (...) W krainie lasów, odpowiednikiem dla sztucznego górala ze szczytu mogłyby być sztuczne czarownice. (...) W każdej większej kępie paproci posadziłbym gnomy z teracoty; (...) Dla zachowania kolorytu lokalnego oprócz gnomów możnaby zastosować swojskie dziwożony. Wzbogacilibyśmy w ten sposób pierwiastek estetyczny zapożyczony z Zachodu.
CDN