BŁOTNE ABECADŁO

piątek, 7 października 2022

JESIEŃ

Zapracowany w codziennych moich znojach i obowiązkach, wciąż żywotnej pasji tworzenia w tym miejscu, które stworzyłem zaraz po ingerencji Stwórcy, umykają mi czasem olśnienia Przyrody. A nawet jeśli nie umykają, to wydają się niegodne przeniesienia na papier, który już dawno zmienił się na komputerowy wydruk. Przecież opisywanie czegoś, co jest zwykle ogólnie dostępne dla duszyczek zawistnych  i zgorzkniałych jest dotkliwym pogodzeniem się z Nicością. Taki literacki wybryk mija się z wiarą w prawdomówność i kreację tak wątłych literek, które pod stalówką się ujawniają, bo taki jest tradycyjny warsztat pisarza, w którym chcą się dobrze czuć zaprogramowani w odpowiednich państwowych instytucjach mędrcy i głosiciele kolejnego ładu, czyli zwykłego totalitaryzmu, który w swoim czasie pożarł już miliony Istnień nie po to przecież, by cokolwiek ocalić. On jest po to, byśmy zwątpili w ludzką kondycję - i ta hipoteza rzeczywiście da się udokumentować.

Tak więc Jesień odsłania swoje kolejne oblicza, bo klucze dzikich gęsi znów lecą na południe, jak co roku , raz wcześniej, raz później.. W tym roku pierwsze klucze zaczęły się formować 19 września. Bardzo żałuję, że nie prowadziłem przez te wszystkie lata mojego bytowania w Bronnej Górze kalendarium ich odlotów i przylotów.  Tak w tamtych latach pojmowałem moje tutaj Istnienie, czując się częścią Przyrody, która nie musi dbać o zapis. To jest ta wiedza tajemna, dostępna Zwierzętom, Drzewom i Wędrowcom, więc nie chcą się oni starać o tani poklask na użytek gawiedzi i ich cynicznych sponsorów. 

W Jesieni pierwsze siwieją brzozy, klony ochrą się pokrywają, kaliny krasiwieją, dęby rdzewieją, jesiony wciąż zielone jako i jodły, modrzewie czekają do pierwszych przymrozków.  Niekiedy, na widnokręgu nad lasem, opada szybując jakiś balon świetlisty a tajemniczy, a w chmurach wieczornych przesuwa się wysoko jakiś pojazd kosmiczny w kształcie elipsy z migającymi jaskrawo-żółtymi światłami. Bo też chyba nie wszyscy te zjawiska zauważają, wpatrując się bezmyślnie w telewizyjny ekran! W Bronnej Górze zaś Czas płynie jak przed wiekami. Gandalf szamocze się ze swoją chucią, bo od kiedy został dość dotkliwie pokiereszowany przez Wilka, stracił poczucie rzeczywistości, albowiem to nie Wilk, ale człowiek jest jego największym wrogiem. Ostatnio przyszedł ze swoim haremem Łań i porykiwał głupiec dosadnie i zwycięsko. Nie masz na naiwność żadnego lekarstwa w świecie ludzkim i zwierzęcym. Ryczy tedy Gandalf to tu to tam i z tym ryczeniem mam taki przekaz, że mój lęk o niego wciąż wzrasta. Kiedy jego ojciec, przed laty, podszedł do mnie wreszcie na wyciągnięcie ręki, i ufnie  koło mnie sobie stał skubiąc siano, poczułem przede wszystkim jego niezwykły puszczański zapach, złożony z mchów, jego wilgotnej sierści i zbutwiałych liści. (Gandalf, wówczas jeszcze młokos, stał z szacunkiem nieopodal). Zapach ten był nie do ogarnięcia dla zwykłego mieszczucha, więc stareńki Jeleń dał mi znak, że zostałem przyjęty do puszczańskiego świata.  A przecież one, te Zwierzaki, żyją jeszcze wśród nas, coraz bardziej spychane na ludzkie wyasfaltowane i wybetonowane śmietnisko.

W Jesieni, jak to jest w zwyczaju, wszystko zamiera sposobiąc się do nowego rozkwitania. Dlatego niesłusznie się poddajemy destrukcji. W każdym opadłym listku i my się ukrywamy do powtórnych narodzin. Jak mawiał Julian Przyboś - mój chłopięcy Przewodnik w poetyckim świecie, którego chyba już mało kto pamięta: " Świat nie jest, świat się wiecznie zaczyna". 

P.S. Gandalf został zamordowany wczesną jesienią 2023 roku. Jeszcze we wrześniu był u mnie, ale już widziałem w jego oczach przeczucie tego, co mu się wydawało nieuchronne. Zgiń i przepadnij morderco Gandalfa. Duch Gandalfa mi wszystko opowiedział. Dlatego nie licz, gnojku, na życie wieczne. Ty także zostaniesz odstrzelony, bo taka jest natura zbrodni i kary.

czwartek, 9 czerwca 2022

POLSKA W UKROPIE

 Już raz dałem taki tytuł dla mającego się stworzyć felietonu, ale na drugi dzień tytuł ten odwołałem i wycofałem się w zaułek zaciszny. A to dlatego, że wstyd mnie ogarnął, bowiem pisanie o rzeczach tak oczywistych dla każdego myślącego przedstawiciela rodzaju ludzkiego musi powodować w nim poczucie głębokiego stresu, czyli swoistej dychotomii myślenia. Wprawdzie o bezinteresowne myślenie trudno jest podejrzewać rzesze tubylczej ludności, ale pułapka na niedobitki umysłowej wolności wciąż nie jest domknięta i przepadają w niej nie tylko najbardziej duchowo upośledzeni. Bo ci umysłowi nieszczęśnicy  przyłączą się do każdej niegodziwości za 500 plus i trzynastą emeryturę i jeszcze pójdą się bezmyślnie  "zaszczepić". Ale nie o nich mówię, aczkolwiek i dla nich mam jakieś tam usprawiedliwienie. Mówię więc o tych, których podejrzewam o wspólnotę myśli, która rodzi się i umiera w każdej sekundzie naszego Istnienia pozbawiona naszej wiary i opieki. Akurat tu, nad Wisłą, na wiślanym ruchomym piasku. Kiedy więc chcą nas z tej Ojczyzny wygnać, kiedy starają się nas zaprzepaścić w Ukropie - bo pojęli, jak można ugotować polską żabę -  nie daj się uśpić ciepłą wodą, bo i tej ci zabraknie. Tam, na Ukrainie, stojącej u kraja Rzeczypospolitej, panowali Zasławscy, Braniccy, Pułascy, Stadniccy, Zalescy, Szydłowscy, Orłowscy, Boguszowie, Krechowieccy, Dwerniccy, Konopaccy, Podgórscy, Mniszkowie, Szembekowie itd..., a więc te wielkie rody Rzeczypospolitej. Wokół gospodarowali zwyczajni polscy kmiecie, bo nie da się dokładnie wydzielić, co kozackie rozbójnicze, a co Rzeczypospolitej.  Dzisiaj na Ukrainie sposobią się do ukraińskiej klęski blagierzy Arestowicze, mięśniaki Kliczcy, komicy Zeleńscy i ich błazny. Zwyczajny lud ukraiński umiera w okopach, i nie wie za co. Nie wie, kto go do nich zapędził. Dla podtrzymania tej samounicestwiającej się narracji, obowiązuje w załganych mediach jedna prostacka wizja złej i za wszelkie zło odpowiedzialnej Rosji. Wśród wielu symboli tego panoszącego się łgarstwa łatwo jest wskazać na wybitnych Prawych i Sprawiedliwych pantoflarzy, jak na ten przykład  krakowski kaznodzieja w proffessorskiej aurze Andrzej Nowak, któremu już niegdyś poświęciłem nieco uwagi, gdy chciał podreperować swoją historyczną reputację kandydaturą na lokatora prezydenckiego Pałacu w załganej doszczętnie Rzeczypospolitej sfanatyzowanych Gnomów. Tak więc i byle Strach na Wróble ma ucho wyczulone na telewizyjną wersję swego załganego żywota i chętnie i z oddaniem przyklaskuje dostawom broni na Upadlinę, bo  karmiona ochłapami od lat rusofobia jest jedynym dostępnym jego umysłowości azymutem i orientacją we Wszechświecie. Pewność tę opiera na czytaniu dwóch tygodników i jest święcie przekonany, że ma wgląd w różne źródła krystaliczne informacyjnej czystości. To, że wisi nad nim Zagłada w najbardziej doczesnym wymiarze, wydaje mu się spiskową teorią, którą wyśmiewa przy każdej okazji, wykazując przy sposobności swoje żałosne nieuctwo. 

Długo można by bajać na pokrewne  tematy, aliści bogini Zwięzłości nie ma poczucia humoru. Gromy ciska, cyckiem przyciska i nie masz marny felietonisto innego wyboru, jak się oddać naprawie swego zdezelowanego umysłu, coby dać odpór umysłom wykwintnym, pewnym swojej racji niezależnie od okoliczności. Jak się nieopatrznie wychylisz w oczekiwaniu na myślącą polemikę, to zaraz dostaniesz kopa w tyłek od przypadkowego intelektualisty, któren ma zapisane w swoich odruchach warunkowych, aby Broń Boże nie zadawać się z tak odrażającą osobą, którą stać na posiadanie prywatnego rozumu.  

Po takiej bezczelnej prywacie mocuję się z historyczną czkawką, która musi być przejmującym doznaniem każdego pismaka,. Otóż w roku 1867 Rosja sprzedała Amerykańcom Alaskę za marny grosz. Kto wówczas namówił cara Aleksandra II do dokonania takiej transakcji niby wiadomo, ale trudno to pojąć, chociaż niektórzy tłumaczą ten antyrosyjski akt swoistym poczuciem realizmu. Po latach Federacja Rosyjska  stworzyła dotąd nieistniejące państwo Ukrainę, dając jej wiano z rosyjskich (i dawnych polskich) jak najbardziej terytoriów. Tym samym zadała sobie cios w samo serce, co czas drastycznie  zweryfikował, bo obdarowany za nic miał rosyjską wielkoduszność. Odpowiedzi są tylko dwie: albo Rosja uległa infantylnym politycznym nastrojom albo ma zakamuflowanych wrogów wewnętrznych. Jako zdeklarowany Polak Słowianofil optuję za tymi dwiema kategoriami. Sława Rosji! 

Polsko - trwaj w zamyśleniu! To lepsze niźli patryjotyczny słowotok pajaców.

"RODZINA PANUJĄCA" 
malowała Błotniaczka

Uwaga polemiczna Światowida:

Sporo nowych rzeczy przetłumaczyłem, nawet napisałem coś własnego, co JAKOŚ TAM nawiązuje do Pana przemyśleń z "Polski w UKROPIE" (z którymi rzecz jasna muszę się zgodzić, z małym zastrzeżeniem - a takim to, że całą ta kresowa magnateria, sama będąc RUSKĄ władała głównie RUSKIM chłopstwem, któremu nijak, nigdy i nigdzie myśl o jego "ukraińskości" [czy tam białoruskości typu zachodniego] w głowach nie zaświtała - byli to ludzie "tutejsi", mówiący po rosyjsku, choć gwarą i z polonizmami; później w tą GWARĘ wlały się i germanizmy, ale jedynie w obszarze austriackiej Galicji - tak więc "ukraińskość" językowa to historycznie parę post-galicyjskich zachodnich obwodów dzisiejszego UKROPu - a co z resztą ludności realnie rosyjskiej?; także religia nijak tego UKROtworu nie łączyła, a dzieliła - jedność prawosławnej Rusi Kijowskiej została złamana, gdy różne igrce białego papy doprowadziły do powstania grekokatolickiej hybrydy - ale wszak nie "narodowoukraińskiej" co do natury - bo "zgreczono" i część Białorusinów zanim się jeszcze na mapie narodów pojawili).

Dziękuję Światowidowi za uwagę, ale w moim felietonie nie zamierzałem opisywać stosunków narodowościowych na Ukrainie. To jest dość obszerny temat i nie mieści się w felietonowej konwencji. Jednym tylko słowem podkreśliłem, że "panowanie" owych rodów wskazuje, iż nie jestem nadmiernym apologetą tych latyfundystów, którzy w imieniu Rzplitej na Ukrainie gospodarowali, wysługując się zgubnymi dla Rzplitej plenipotentami. 

wtorek, 5 kwietnia 2022

BUCZA

 Każdy, kto tak jak ja ma chociaż trochę doświadczenia w konstruowaniu planu filmowego, musi stwierdzić, że inscenizację filmową w Buczy zrobiły patałachy. Nie ma tam żadnej dbałości o wiarygodność przekazu i poszanowanie inteligentnego widza. Może i słusznie, bo ta inscenizacja została zrobiona dla odmóżdżonej gawiedzi nawykłej do konsumpcji każdej bredni wyprodukowanej przez medialny przemysł. Widać na każdym kroku, że kierownik produkcji, reżyser i ich  asystenci mało mieli czasu na dbanie o szczegóły nawet na pierwszym planie. Są wszakże rekwizyty, których w normalnej produkcji filmowej się nie używa: to trupy! Aliści wiadomo, że Ukraińcy do produkcji trupów mają szczególne predylekcje. Akurat zaordynowali sobie i nam rok 2022 pod znakiem Bandery. (Mówię: nam, bo usunięty z wojska w wieku 53 lat sfrustrowany generałek Skrzypczak, zwany też Benny Hillem polackiej polityki, wsławiony już swoimi wojennymi ekspertyzami, nie tylko przyłączył Polskę do Ukrainy, ale jest najwyraźniej odurzony dymami nad każdym pobojowiskiem, nad którym unosi się duch tego ideologicznego zwyrodnialca.)

Jeśli ktoś jednak myśli, że zacznę tutaj drobiazgowe śledztwo - które mi najpewniej zajmie resztkę żywota - to najzwyczajniej się myli, albowiem wszelkiego ukraińskiego propagandowego chłamu jest ci u nas pod dostatkiem. Akurat w Buczy Rosjanie pozostawili wyraźne wskazówki, kto tych zbrodni na cywilnej ludności dokonał. Więc pochowani cywile  przy cerkwi są marnym dowodem na wojenne zbrodnie Rosjan, którzy tak ostentacyjnie zadbali o ukrycie swych rzekomych czynów. Tym bardziej że na dostępnych zdjęciach widać wyraźnie, że grób ten nie został odkopany, a ledwie przysypany piaskiem, ażeby można było pokazać fragmenty dobrze zachowanych ciał.  Trupy jednak przy rozwalonych rosyjskich (jak należy domniemywać)  czołgach mają na rękawach białe opaski, więc jest to wyraźna przesłanka i błąd scenarzystów, bo były one za życia przyjazne Rosjanom.  Tak więc  biała opaska na rękawie to był ten glejt na nietykalność w każdych warunkach. Jakże więc można wmawiać ludziom, że ich właśnie zbrodniczy naturalnie Rosjanie w pierwszym rzędzie wymordowali?! Tak więc Ukry  - wedle mnie - ostrzeliwali wycofujących się Rosjan i stąd te cywilne ofiary z białymi opaskami. Nie mówiąc o tych,  które dopisano do scenopisu, bo machina medialnych zbrodni potrzebuje pożywienia, jeśli nawet są to trupy.

Bo przecież mamy i z przeszłości wiele  takich relacji, jak to Ukraińcy - a często zwyczajni  sąsiedzi - mordowali Polaków i swoje polskie żony na rozkaz obłąkanej ideologii. Tedy nawet mordowanie najbliższych na ofiarnym ołtarzu ukraińskiej schizofrenicznej tożsamości było i jest ukraińskim zaszczytem. Mordowanie zaś toporem jeńców w filmie "Ogniomistrz Kaleń" nie jest doprawdy żadnym wymysłem. Albowiem i dzisiaj ta chwalebna tradycja jest kontynuowana, kiedy mordowani są rosyjscy jeńcy sztyletem pod okiem kamery, bo to gierojam sława jest przynależna. Tak więc Ukry sami się chwalą i filmują dowody swoich zbrodni, bo taka w nich natura. Strzelić rosyjskiemu jeńcowi w kolana - to bohaterska jest ukraińska przypadłość. I za tymi psycholami gardłują poliniackie imbecyle. Dla pamięci tych ukraińskich zbrodniarzy, którzy mordowali ludność cywilną na Wołyniu i w Powstaniu Warszawskim. Dobrze się więc ma i reprodukuje ta złowieszcza megalomania, która z zaciętą furią  nawołuje do zniszczenia Rosji - choćby po  trupie Polski.

Bu cza cza!


(Dopisane 24 lutego 2023)

Od niejakiego czasu wprowadzono na Yutubie swoistą cenzurę. Jak się jakiś przekaz nie podoba, to następuje jego likwidacja z oszukańczym uzasadnieniem, że są to dobra prywatne i Yutub stoi na ich straży. Otóż oświadczam, ze jest to wierutne kłamstwo mające przykryć prawdziwe intencje totalitarnej praktyki. Wbija więc sobie Yutub gwoździa we własną głowę. 



wtorek, 22 marca 2022

 

piątek, 24 czerwca 2011

Z POLSKI DO ROSJI I Z POWROTEM

Mój felietonik "PRZEPIS NA MYDŁO" został przetłumaczony na bukwy przez Władimira Dworeckiego, poprzedzony przedmową i zamieszczony na jego blogu: http://dtzkyyy.livejournal.com

 -277. Растворимое мыло

Я не далее как сегодня общался на форуме одного популярного среди поляков блога с очень интересным профилем, во многом сформированным за несколько лет его автором, скрывающимся под псевдонимом "егерь Маруха".

Форум откровенно публицистический, но тем, собственно, он и интересен "психиатру на покое", профессиональную деятельность которого тоже можно свести к протопублицистике. Блог публикует хорошо аргументированные статьи, основанные не столько на историческом и мифологическом материале, сколько на материале современном.

"Демократический" вопрос в Польше стоит, как бы не показалось это надуманным, более остро, чем у нас, поэтому мне читать материалы блога интересно как своеобразную проекцию отечественной новейшей истории, развивайся она по гайдаровскому сценарию, не прерванному (частично) в 2000 году. Материалы блога сдобрены изрядной долей небанального польского юмора и ядовитого сарказма, и общий тон реплик хозяина блога, как и отборной команды его постоянных комментаторов кажется мне вполне позитивным при всей отчаянности нынешнего положения поляков. Боевая команда участников блога на удивление доброжелательно и с большим интересом относится к России и русским, к Белоруссии в лукашенковской версии, сочувствует КАДДАФИ, высмеивает Евроколхоз, живого места не оставляет от правящей польской компрадорской элиты, при этом критикует современную польскую церковную иерархию (не исключая покойного папы-поляка), сдавшую все рубежи на Втором Ватиканском соборе, при этом как хозяин блога, так и большинство его комментаторов являются католиками - дособорниками или седевакантистами (от лат. sede vacantis - "пустой престол").

Словом, названные поляки ярко описывают ситуацию, в которой сами оказались после ухода из советского лагеря под Америку, к которой относятся с плохо скрываемыми ненавистью и презрением. Вот там-то сегодня я и обраружил один комментарий, который захотелось перевести читателям своего блога. Спросил у автора разрешения. Автор не только не возражал, но и просил передать  привет России и русским.

Что я и делаю.

Как можно предположить - и Вы не ошибетесь - беседы с поляками доставляют мне почти профессиональное удовольствие, поскольку под одними и теми же словами и оборотами мы подразумеваем часто разное, а иногда и противоположное. Тем интереснее находить общий язык и точки соприкосновения между людьми, имеющими не только разные взгляды на одни и те же вещи, события, явления и персоналии, но и сходные в главном: в отношении к родине, к власти, к собственному народу и - разумеется - к религии.

Гервазий ГАГУЦКИЙ
РЕЦЕПТ МЫЛА

Некоторым выпускникам ускоренных курсов предельно независимого журналиста или публициста я посвящаю свою высокую речь. Надо только будет пригласить к участию в дискуссии недалекого представителя польского меньшинства и умело пользующегося польским языком представителя большинства еврейского, чтобы преподать недобиткам полян ясную проповедь.

Такой унылый спектакль повторяется тут и там для свидетельства о том, что Цензор давно уже рассыпался в пух и прах, а мы - вполне открыты для иного описания реальности. Эта пирамидальная ложь чувствует себя очень комфортно и постоянно подкармливается все новыми конфигурациями данных. - Мол мы должны быть постоянно начеку, поскольку даже Творец уже столь слаб, что не в силах удержать свое творение в задуманном состоянии.

Приходится признать - памятуя описание польской идентичности, сделанное век назад Романом ДМОВСКИМ, - что в этой материи ничего не изменилось с тех пор. Среднестатистический потомок полян, раздирает одежды перед крестом на Краковском Предместье, когда Отчизна его гибнет, а потомок хазар поддерживает его в этом деле, спокойно распластываясь крестообразно в польском костеле, и, выдавая себя за польского патриота, подбрасывает дровишек в огонь, на котором в отсутствие местных жителей сгорает их прошлое, их имущество, их Земля. Польская Земля!

А ведь то, что кто-то в Польше спасся и был принят с польским гостеприимством, не дает им права спать на моем супружеском ложе, ходить в моем халате и тапках, не дает права привествовать от моего имени захватчиков!

Вот и стою я на развалинах и думаю, что из моей жизни может пригодиться недобиткам полян в их гордой борьбе за сохранение материи и пястовского духа.

И вдруг нахожу, что денатурат (подкрашиваемый ранее в тошнотворный фиолетовый цвет) может здесь подойти. В прежние времена в просвещенных кругах общества он играл роль сегодняшнего виски. Процеживался сквозь ржаной хлеб и бумагу из школьной тетрадки, сдабривался натуральными, без химического дерьма вишнями, в результате получалась отличная наливка, помогавшая пережить трудные времена.

Сегодня нам осталось только растворимое мыло.

środa, 16 marca 2022

STARCIE

 

Natarcie Rosji i nowego świata. O co tak naprawdę walczy z „zachodem” Rosja na Ukrainie?

Poniższy tekst przetłumaczyłem już jakiś czas temu, ale zastanawiałem się nad odpowiednim wstępem do niego. Dla kogo i po co ten tekst tłumaczyłem? Z każdym dniem było dla mnie coraz bardziej jasne, że w niegdyś polskim narodzie i niegdyś polskim państwie w zasadzie nie ma dla tego tekstu odbiorcy, bo nie ma tu nikogo zainteresowanego rozumieniem czegokolwiek, a już w szczególności – rosyjskiej perspektywy na geopolityczne zdarzenia po 1991 r. Tym bardziej rosyjskiej perspektywy na „ruskie” sprawy, skoro brak zainteresowania nawet sprawami położenia własnego narodu, destrukcji własnego państwa, gospodarki narodowej i biologicznej tkanki narodu po 1989 r. Przyczyną tego stanu rzeczy jest kompletny upadek intelektualny narodu polskiego – aż po utratę samoświadomości politycznej i zdolności definiowania własnych interesów. To skutek zmonopolizowania wszystkich ośrodków opiniotwórczych przez gremia antypolskie i wysługujące się im miernoty. Dziś „Polacy” od niby „mądrych” profesorów uniwersytetów przez superinteligentnych członków Mensy i „pracowników umysłowych” po robotników i sprzątaczki, noszący polskie geny, ale nie noszący polskiej świadomości – pozwolili się przekształcić w zdalnie sterowane mięso, nienawidzące na rozkaz mediów jednych, kochających na takiż rozkaz drugich – i uważających zaszczepione im sztucznie emocje i prymitywne hasełka za własne „poglądy”, będące istotą „polskiego interesu narodowego”. Drogie polskojęzyczne matoły, kalające polski genom swoim bezmózgim istnieniem, uwłaczające sobą i swoimi zachowaniami samemu mianu istot rozumnych. Informuję was, że wasze państwo jest takim samym bantustanem „zachodu” jak Ukraina, wasze „elity polityczne” i ekonomiczne są takim samym sprzedajnym i obcym waszej nacji łajnem jak „elity” Ukrainy, w obronę których „anglosaskie” media wmanewrowały obecnie nieszczęsny i głupi (jak wy) ruski naród Ukrainy. W tej niewoli, w której tkwicie czeka was tylko biologiczna zagłada (której finałem będzie wielorasowe społeczeństwo wzorowane na amerykańskim czy szwedzkim – gdzie z czasem staniecie się mniejszością – a ostatecznie rzadkością na ziemi waszych przodków, którą pozwalacie zachwaszczać) – po tym, jak zostaliście już zgładzeni politycznie i gospodarczo – i pozbawieni politycznej możliwości, by zmienić cokolwiek – bo wszystkie dopuszczane do politycznego teatrzyku partie są w istocie tylko różnymi twarzami (i / lub marionetkami) tej samej, niszczącej was planowo i metodycznie mafii. Rosja dziś na Ukrainie próbuje ocalić (tak, niemożliwe, ale jednak) przed waszym losem choć część narodu ruskiego zamieszkującego Ukrainę. I oby jej się to udało, dla dobra całego „ruskiego świata” i świata w ogóle. Zwycięstwo Rosji w tej wojnie z „zachodem” to będzie dla narodu polskiego mikre światełko na końcu tunelu. Światełko, którego znaczenia i tak nigdy nie pojmie, geopolityczna szansa, którą w swojej bezdennej głupocie – jak zwykle podepcze. Bo naród bez elit myślących i uczących go myśleć może tylko być stadem niewolników, którzy w końcu rozpłyną się w nicość – czy to w Wielkich Niemczech czy Wielkim Cesarstwie Europejskim – czy w wielorasowym bantustanie – protektoracie USA na skraju Europy.

Autor: Петр Акопов (Piotr Okopow)
Tytuł: Natarcie Rosji i nowego świata (Наступление России и нового мира)
Tłumaczenie i komentarze: Światowid, swiatowid.video.blog
Źródło: https://ria.ru/20220226/rossiya-1775162336.html (wskutek blokady informacyjnej „wolnego świata”, ceniącego ponad wszystko „wolność słowa” i „dostęp do informacji” swoich mieszkańców, adres ria.ru nie działa, ale ze strony ria.ru tekst zniknął już o 19:05 27.03.2022; można go jeszcze znaleźć tylko tu: Наступление России и нового мира)

Na naszych oczach rodzi się nowy świat. Operacja wojskowa Rosji na Ukrainie zapoczątkowała nową erę – i to w trzech wymiarach jednocześnie. I, oczywiście, w czwartym, wewnętrznym wymiarze rosyjskim. Rozpoczyna się tu nowy okres, zarówno w ideologii, jak i w samym modelu naszego systemu społeczno-gospodarczego – ale o tym warto porozmawiać osobno nieco później.

Rosja odbudowuje swoją jedność – tragedia roku 1991, ta straszna katastrofa naszej historii, jej nienaturalne zwichnięcie, została przezwyciężona. Tak, wielkim kosztem, tak, przez tragiczne wydarzenia prawdziwej wojny domowej, bo teraz nadal są tam bracia strzelający do siebie, rozdzieleni przynależnością do armii rosyjskiej i ukraińskiej – ale Ukraina jako antyrosyjska już nie będzie istnieć. Rosja przywraca swoją historyczną całość, jednocząc rosyjski świat, rosyjski naród – w całości Wielkorosjan, Białorusinów i Małorosjan. Gdybyśmy tego zaniechali, gdybyśmy pozwolili, aby tymczasowy podział trwał przez wieki, nie tylko zdradzilibyśmy pamięć o naszych przodkach, ale zostalibyśmy potępieni przez naszych potomków – za to, że dopuściliśmy do rozpadu ziemi rosyjskiej.

Władimir Putin wziął na siebie – bez cienia przesady – historyczną odpowiedzialność, decydując się nie pozostawiać rozwiązania problemu Ukrainy przyszłym pokoleniom. Konieczność rozwiązania tego problemu zawsze byłby dla Rosji egzystencjalnym zagadnieniem – z dwóch zasadniczych powodów. Kwestia bezpieczeństwa narodowego, czyli uczynienia z Ukrainy antyrosyjskiego obozu wojskowego i narzędzia nacisku Zachodu na nas jest wśród nich dopiero na drugim miejscu pod względem ważności.

Pierwszym z nich zawsze będzie kompleks podzielonego narodu, kompleks upokorzenia narodowego – kiedy dom rosyjski najpierw stracił część swojego fundamentu (kijowską), a potem musiał pogodzić się z istnieniem dwóch państw i już nie jednego, ale dwóch narodów. To znaczy albo porzucić swoją historię, zgadzając się z szalonymi wersjami, że „tylko Ukraina jest prawdziwą Rosją”, albo bezradnie zgrzytać zębami, wspominając czasy, gdy „straciliśmy Ukrainę”. Odzyskanie Ukrainy, czyli zwrócenie jej Rosji, byłoby z każdą dekadą coraz trudniejsze – przekodowanie, derusyfikacja Rosjan i nastawienie przeciwko Rosjanom Małorosjan-Ukraińców nabierałoby tempa. A gdyby doszło do umocnienia pełnej kontroli geopolitycznej i wojskowej Zachodu nad Ukrainą (mowa o przyjęciu do NATO), jej powrót do Rosji stałby się w ogóle niemożliwy – przyszłoby o nią walczyć z blokiem atlantyckim.

Teraz tego problemu już nie ma – Ukraina wróciła do Rosji. Nie oznacza to, że jej państwowość zostanie zlikwidowana, ale że zostanie zrestrukturyzowana, przywrócona i wróci do swojego naturalnego stanu jako część świata rosyjskiego (Światowid: Chcąc jako Polak i polski nacjonalista [bo nie – waszyngtońskiego chowu „narodowiec” „narodu” katolicko-libertariańskiego rodem z „Konfederacji” czy różnych „ONR”-ów] zrozumieć perspektywę rosyjską na tzw. „naród banderowski”, który „zachód” próbuje stworzyć z ukraińskich Rusinów, wyjaśnię to patrząc na nasze własne podwórko. Cóż powiedzielibyśmy, gdyby „zachód” w 1989 r. stworzył z części PRL [choćby na tej drodze, na której powstało „niepodległe Kosowo”] jakiś „Wolny Śląsk” z „narodem śląskim”, którego bohaterami „narodowymi” staliby się bojownicy Werwolf-u i dziadkowie w SS i Wehrmachcie, a oficjalną ideologią – hitleryzm? Gdzie polska mowa byłaby zakazana, propolscy działacze byliby mordowani, propolskie partie – zdelegalizowane a ludność poczuwająca się do polskości na siłę wykorzeniana ze swojej tożsamości narodowej? Czy patrzylibyśmy obojętnym okiem na budowę przez „zachód” u naszych granic, na naszych ziemiach, z naszych rodaków – takiego „narodu”?). W jakich granicach i w jakiej formie zostanie utrwalona unia z Rosją (poprzez CSTO i Unię Euroazjatycką czy Państwo Związkowe Rosji i Białorusi)? Rozstrzygnięcie nastąpi po zakończeniu historii Ukrainy jako państwa antyrosyjskiego. W każdym razie okres rozłamu w narodzie rosyjskim dobiega końca.

I tu zaczyna się drugi wymiar nadchodzącej nowej ery – dotyczy on stosunków między Rosją a Zachodem. Nawet nie Rosją, ale światem rosyjskim, to znaczy trzema państwami: Rosją, Białorusią i Ukrainą, działającymi geopolitycznie jako jedna całość. Stosunki te weszły w nową fazę – Zachód dostrzega powrót Rosji do jej historycznych granic w Europie. I głośno się temu sprzeciwia, choć w głębi duszy musi przyznać, że nie mogłoby być inaczej.

Czy ktokolwiek w starych stolicach europejskich, w Paryżu i Berlinie, poważnie wierzył, że Moskwa odda Kijów? Że Rosjanie na zawsze pozostaną narodem podzielonym? I to w tym samym czasie, gdy Europa się jednoczy, gdy niemieckie i francuskie elity próbują odebrać Anglosasom kontrolę nad integracją europejską i na nowo stworzyć zjednoczoną Europę? Zapominając o tym, że zjednoczenie Europy było możliwe tylko dzięki zjednoczeniu Niemiec, które nastąpiło dzięki dobrej (choć niezbyt mądrej) woli Rosjan. Późniejsze uderzenie w ziemie rosyjskie to szczyt niewdzięczności, a także geopolitycznej głupoty. Zachód jako całość, a tym bardziej Europa osobno, nie miał siły, by utrzymać Ukrainę w swojej strefie wpływów, a tym bardziej przejąć nad nią kontrolę. Trzeba być geopolitycznym głupcem, żeby tego nie rozumieć.

Mówiąc dokładniej, istniała tylko jedna możliwość: postawienie na dalszy rozpad Rosji, czyli Federacji Rosyjskiej (Światowid: I dokładnie tak było. Zachód nieprzerwanie od 1991 realizował doktrynę Brzezińskiego opisaną w „Global Chessboard” – Putin zablokował „zachodowi” możliwość dezintegracji Rosji, stał się więc „wrogiem publicznym nr. 1”, a proces jego medialnej diabolizacji trwał na Zachodzie non-stop, w szczególności w państwach – pionkach przeznaczonych do wykorzystania w antyrosyjskiej kampanii, jak np. w nieszczęsnym państwie niegdyś polskim, dziś – antypolskim – oficjalnie nazywanym już przez prezydenta Dudę POLIN). Ale fakt, że to się nie udało, powinien być oczywisty już dwadzieścia lat temu. A piętnaście lat temu, po monachijskim przemówieniu Putina, nawet głusi mogli usłyszeć – Rosja wraca.

Teraz Zachód próbuje ukarać Rosję za powrót, za to, że nie potrafi uzasadnić swoich planów osiągnięcia zysku jej kosztem, za to, że nie pozwala jej rozszerzyć swojej zachodniej przestrzeni na wschód. Dążąc do ukarania nas, Zachód uważa, że stosunki z nim są dla nas niezbędne. Ale tak było od dawna – świat się zmienił i nie tylko Europejczycy, ale także Anglosasi, którzy rządzą Zachodem (Światowid: To nie żadni „Anglosasi”, tylko globalna plutokracja etnicznie niezwiązana z „Anglosasami” – możemy określić ją mianem „międzynarodówki globalistycznej”, ale etnicznie ta zbiorowość to po prostu mafijnie zorganizowani Żydzi, którzy zrobili z klas politycznych państw zachodnich swoje marionetki, a z ich społeczeństw – zdalnie sterowanych [żydowskimi] mediami niewolników, niezdolnych do samodzielnego myślenia i wyjścia poza wirtualną rzeczywistość dopuszczonego w mediach spektrum poglądow i „wartości”.), doskonale to rozumieją. Żadne naciski Zachodu na Rosję nigdzie nas nie zaprowadzą. Obie strony poniosą straty w wyniku eskalacji konfrontacji, ale Rosja jest na nią moralnie i geopolitycznie gotowa. Z drugiej strony, dla samego Zachodu wzrost stopnia konfrontacji wiąże się z ogromnymi kosztami, przy czym główne z nich nie mają wcale charakteru ekonomicznego.

Europa, jako część Zachodu, pragnęła autonomii – niemiecki projekt integracji europejskiej nie ma sensu strategicznego, gdy pozostaje ideologiczna, militarna i geopolityczna kontrola „Anglosasów” nad Starym Światem. Nie może się to też udać, ponieważ „Anglosasi” potrzebują kontrolowanej Europy. Europa potrzebuje jednak autonomii także z innego powodu – na wypadek, gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały się na samoizolację (w wyniku narastających konfliktów i sprzeczności wewnętrznych) lub skoncentrowały się na regionie Pacyfiku, gdzie przesuwa się geopolityczny środek ciężkości.

Jednak konfrontacja z Rosją, w którą Anglosasi wciągają Europę, pozbawia Europejczyków nawet szansy na autonomię – nie mówiąc już o tym, że w dokładnie ten sam sposób Europa próbuje narzucić zerwanie z Chinami. Podczas gdy atlantyści cieszą się teraz, że „rosyjskie zagrożenie” zjednoczy blok zachodni, w Berlinie i Paryżu nie mogą nie zrozumieć, że po utracie nadziei na autonomię projekt europejski w perspektywie średnioterminowej po prostu się załamie. Dlatego też niezależnie myślący Europejczycy nie są obecnie zainteresowani budową nowej żelaznej kurtyny na swoich wschodnich granicach – zdając sobie sprawę, że stanie się ona więzieniem dla Europy. Stulecie (a dokładnie pół tysiąclecia) globalnego przywództwa tego obszaru w każdym razie dobiegło końca – ale wciąż możliwe są różne warianty jego przyszłości.

Budowa nowego porządku światowego – i to jest trzeci wymiar bieżących wydarzeń – nabiera tempa, a jego kontury stają się coraz wyraźniejsze dzięki rozległej powłoce anglosaskiej globalizacji. Świat wielobiegunowy stał się wreszcie rzeczywistością – operacja na Ukrainie nie jest w stanie zjednoczyć przeciwko Rosji nikogo poza Zachodem. Ponieważ reszta świata widzi i rozumie, że jest to konflikt między Rosją a Zachodem, że jest to odpowiedź na geopolityczną ekspansję atlantystów, że Rosja odzyskuje swoją przestrzeń historyczną i swoje miejsce w świecie.

Chiny i Indie, Ameryka Łacińska i Afryka, świat islamu i Azja Południowo-Wschodnia – nikt nie wierzy, że Zachód rządzi światem, a tym bardziej, że to on ustala reguły gry. Rosja nie tylko rzuciła wyzwanie Zachodowi, ale pokazała, że era globalnej dominacji Zachodu w pełni i ostatecznie dobiegła końca. Nowy świat zbudują wszystkie cywilizacje i ośrodki władzy, oczywiście wraz z Zachodem (zjednoczonym lub nie) – ale nie na jego warunkach i nie według jego reguł.

Światowid: To chyba najważniejszy tekst o konflikcie na Ukrainie, jaki dotąd opublikowałem. Proszę, pomóż dotrzeć do niego innym – umieść odsyłacze na stronach, które odwiedzasz, prześlij linki znajomym. Pomóż budzić z hipnotycznego transu Polaków otumanionych przez polskojęzyczne i „zachodnie” media. Nawet jeden odsyłacz może zrobić ogromną różnicę. Z góry dziękuję.

środa, 2 marca 2022

PIEROGI RUSKIE

 Doszliśmy oto do takiego zakrętu w Historii, że zjedzenie pierogów ruskich stanowi akt antypaństwowy. Wprawdzie to państwo, podobno polskie, chce się odróżniać od chociażby marnego kabaretu, ale ma taką przyrodzoną właściwość, że jego głównym zadaniem jest gnębienie etnicznych mieszkańców tych ziem, którzy z różnych krwi domieszek powstali i się nad Wisłą usadowili. Oni sami sobie są winni, bo zaniedbali Czuwania, a więc tej właściwości, która nie pozwala zasnąć także porywom serca i umysłu, boć rzekomo wstyd się na takowe powoływać.

Tedy, w takiej duchowej mizerii, na odsiecz ruszyli Ruscy, bo chociaż  wojna na Ukrainie trwa już osiem lat, to teraz właśnie cywilizowany świat się obudził i zawrzał słusznym gniewem, więc trzeba dać odpór. Ten czas wykorzystali jednak Amerykańcy i dozbrajali usilnie Ukraińców, ażeby walczyć z Rossiją do ostatniego ukraińskiego sołdata, bo wojna nie na swoim terenie to szczególny dar boży. Tak i oni dali się podstępnie podprowadzić i mosty wysadzili. Ale zaraz potem naszła ich refleksja, że sami nie będą po czym nad tymi rzekami i rozlewiskami jeździć. I się zafrasowali. A tu idą kulomioty ruskie, spadają samoloty ruskie, trupy ruskie wokrug. Wot, tak Ruskie uciekają z Ukrainy pod naporem bohaterskich ukraińskich wojsk. Zanim oni jednak uciekli, w popłochu zbombardowali Kijów, Charków i inne miasta, a nawet drewniane przysiółki w ruinę obrócili. Ruskie sołdaty zgwałcili ukraińskie niemowlęta i je zjedli. Ciężarnym dziewczętom wyrywali płody na deser. Putler zaś na Kremlu o każdym poranku chłeptał niewinną ukraińską juchu na śniadanie. W tej sytuacji polskie generałki mogli się wreszcie wykazać swoim strategicznym geniuszem i orzekli jednomyślnie o prowadzonej przez Rosję wojnie totalnej.  To słynni wodzowie (Skrzypczak, Polko, Bieniek, Drewniak, Różański) zatrudnieni jako eksperci przez "Super Express", w którym  pół baby i pół chłopa  - nazwani dla przyzwoitości Biedrzycką - stanowi kanony polskiej dyplomacji,  obronności i dziennikarskiej bezstronności. Wszyscy śpiewają na jedną jeneralską nutę i żaden nie ma w widoczny sposób złego samopoczucia, że może uchodzić za idiotę, w dodatku w złych zamiarach. Bo, na ten przykład, mogliby wspomnieć i o takiej błahostce, jak amerykańskie laboratoria broni biologicznej  na Upadlinie, kryjącej ten zbrodniczy proceder. Na ten czas mamy wprawdzie sprzeczne informacje, albowiem nie jest pewne, czy Ukry zdołały te materiały biologiczne ewakuować (np. do Polski), czy są one w posiadaniu Rosji, co naturalnie zostanie przedstawione przez Usmanów jako szczególne zagrożenie dla pokoju światowego.  I pomyśleć, że ta cała machina wojenna U.S.Army została wprawiona w ruch tylko dlatego, że kiedyś jakiś Amerykaniec pokazywał bohatersko szklaną fiolkę ( co by się stało, gdyby ta fiolka spadła ze stołu albo zbiła się mu w kieszeni strach pomyśleć) z odpowiednim materiałem biologicznym z Iraku, który miał uśmiercić większość ludzkości na tym padole i stanowić wiarygodną podstawę dla rozpoczęcia wojennej turystycznej wycieczki do Iraku, gdzie ilość zaszlachtowanych Irakijczyków idzie w setki tysięcy, w czym także polish generals brali udział ku chwale Rzeczypospolitej. I jakoś mało kto oskarżał United States o zbrodnie wojenne i żądał wobec tego państwa daleko posuniętych sankcji. A tymczasem hamerykańskie laboratoria na Upadlinie pracujące nad bronią biologiczną są dobrodziejstwem dla ludzkości.

I teraz zajmijmy się ową wojną totalną, prowadzoną rzekomo przez Rosję, którą chcą nam wmówić wspomniani generałkowie i oficerowie aktualnego frontu ideologicznego zafiksowani na komputerowych grach wojennych. Jak możecie oskarżać Rosję o prowadzenie takiej wojny! Czy was pogięło? Czy wy nie wiecie, co to jest wojna totalna, a więc wojna na wyniszczenie?  To są zbombardowane, zrujnowane miasta przede wszystkim. Gdzie są te miasta!? (Wprawdzie manekin Biedrzyckiej gada o Mariupolu, że przypomina Warszawę po Powstaniu Warszawskim, ale i generał Pacek manekinowi przytakuje). Każda wojna jest rzeczą złą, ale Rosjanie w tej wojnie właśnie tylko się bronią. Bronią także Ukraińców przed unicestwieniem przez zaoceaniczną demokraturę ubraną w natowski tarnung i rodzimy nazizm.  (Ale przecież stworzone na wniosek Rosjan korytarze humanitarne ostrzeliwują sami Rosjanie w humanitarnym odruchu, a dywanowe naloty na miasta trwają dzień i noc. "Ani strielajut bomby na Kijowa" - powiada odurzona kandydatka do przesiedlenia na polskiej granicy. To przecież rosyjska armia lokuje swoje stanowiska ogniowe w szpitalach, szkołach, przedszkolach i zakładach psychiatrycznych. Zaprawdę, jak łatwo jest sprzedać tanio każdą brednię). A sam rozkaz prezydenta Putina postawienia w stan gotowości rosyjskich sił nuklearnych spowodował mentalny jazgot  wśród wybrańców odgrywających role polityków i ogłupiałej ciżby. A  kto użył  - jako jedyny dotąd - broni atomowej przeciwko cywilnej ludności!?  Zróbcie sobie ściągawkę ze spisem  wszczętych przez U.S.A. wojen i przewrotów w odległych zakątkach świata od II Wojny Światowej. W samej dwunastoletniej wojnie w  Wietnamie zginęło ok. 3 mln. Wietnamczyków i ponad 50 tysięcy Amerykanów wyjechało w trumnach. A tak mi się zdaje, że Wietnam nie zagrażał hamerykańskiej cywilizacji. I tu mamy to łatwe porównanie, bo Ukrainę przemieniono na U.S.mańską  bazę militarną i otwarte pole dla fantastycznej korupcji (prezio Bidet też jest w tym kotle umoczony, a i nasz prezio Kwaśniewski skasował ten marny milion Euro za swoje eksperckie usługi.) która zdzierała skórę z naiwnych i łasych na paciorki Ukraińców, stwarzając pozory ukraińskiego patriotyzmu pod emblematami Azowa na ten przykład. 

I, na ostatek, ten jedyny przecież napór rzekomych wiadomości, bo Ruski pobity na wszystkich frontach. Wprawdzie ukraińskie Termopile na Wyspie Węży okazały się nieporadną maskaradą, ale mit banderowskiej Ukrainy trzeba będzie jakoś dalej karmić. Nawet Marszałek Piłsudski w chwilach złości powiadał przecież, że Polacy to naród idiotów!