Do dziejów polskiej głupoty trzeba wciąż dopisywać nowe rozdziały. Ja, na użytek tego rozdziału, dopisuję złotymi głoskami kilka wypowiedzi usiłujących — niezwykle twórczo — polemizować z moimi tekstami, które są — wskutek karygodnego niedopatrzenia i niedbalstwa — jeszcze zarchiwizowane w czeluściach Internetu. Bo przecież nawet najbardziej głupkowaty ślad po Błotniaku ma zostać wytarty!
Tak więc nie cytuję, póki co, wszystkich godnych najwyższej uwagi wypowiedzi w trosce o umysłową kondycję Szanownych Czytaczy — i z własnego lenistwa. Aliści zastrzegam sobie niniejszym prawo do zmiany zdania!
Taka jednak też myśl mnie czasem nawiedza, że aczkolwiek polska głupota wydaje się nieuleczalna, to w swoich paroksyzmach wiele ma do zawdzięczenia obcej mentalnie i cywilizacyjnie nacji, ryjącej wciąż pod Polanami zdradziecko. Musiał o tym wiele wiedzieć Julian Tuwim, poeta polski, nie żydowski, który tak odpowiadał na żydowskie zarzuty: "Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba!"
Za poniżej zamieszczone przykłady myślowej drżączki nie jest odpowiedzialny rozum, to pewne. Więc może jednak solidarność genów?..
Wszakże byłoby nadmiernym uproszczeniem osiąść w takiej tylko hipotezie dziejów. Przecież zwyczajni Lechici też mają co nieco za uszami... Dlatego dobrze byłoby złożyć w Archiwum także ichnie pleśnie — ku przestrodze dla potomnych. Bo jeszcze pomyślą, że wszystko, co nam spod piór wypadło, odbyło się bez naszego udziału.
A ty, żałosny internetowy redaktorku o umysłowości pantofelka, łażący za mną namolnie i pocący się z udręki, że nie potrafisz nawet wybąkać jednej myśli — bądź nadal kustoszem swojej jedynej mózgowej komórki, która jest zaledwie w mocy regulować twoje trawienne życie duchowe! Piasek zasypie także twoje truchło, co w Google uzyska status informacji podanej na pierwszej stronie!
Po tym przydługim wstępie, przechodzimy zatem do meritum:
"błotniku! nie dłób już w tej gwizdawce, bo to ani mądre, ani ładne..." — judyta
"Oj Rysiaczku, może lepiej zajmiesz się malowaniem, zamiast pisać te bzdury. Wstyd mi za ciebie." — Ola Sz.
"apeluję o drukowanie błotniaka w prasie krajowej jakby tak gazeta polska wzięła jakiś jego felietonik to zaraz by chłop zaczął rozumieć redaktora kwiecińskiego i innych." — miłosierny
"jak moglisie tu wpuścić tę histeryczną błotną babę? ona zrobi żydów z was wszystkich, a następnie zarząda odszkodowania za holokaust." — robert maciej
"Pan Błotniak to ściema" - Zosia z Grzybkowic
I ten kontekst właśnie nakazuje mi powstrzymanie się od dalszych komentarzy, bo doprawdy nie jestem sadystą!
(dopisane 14 lipca 2015 roku)
Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu tego tekstu, internetowe redaktorskie żuczki – tak sromotnie przyłapane na kolejnym matactwie – wycofały teksty literata "miłosiernego" z mojego gospodarstwa i przeszły na bardziej subtelne ręczne sterowanie. Otóż oświadczam wam, gnojki, że i tak nie jesteście w stanie zamienić własnego tyłka na coś, co może przypominać głowę. Na wszelki wypadek mam w archiwum wszystkie moje teksty. A jeśli blogspot.com nie ma odpowiednich zabezpieczeń przed inwazją robactwa, to przyjdzie się mi z nimi pożegnać. Będziecie wtedy mieli trochę bardziej ambitne wyzwania... Aczkolwiek na wasz, gnojki, umysłowy rozwój doprawdy nie liczę...