BŁOTNE ABECADŁO

czwartek, 12 stycznia 2012

ARS POETICA

 Stanisławowi Grochowiakowi

Kiedy przychodzę
Zamieniam słuch na głos
I w rękach ściskam
Blaszki zimowych wartowni.
Nikt nie może mnie rozpoznać.
Wchodzę
I widzę siebie w tym samym pokoju
Jak niegdyś
W płonących korytarzach
Gdy zamykałem się w kuferku
Z przeźroczami.
I wszystko jest jak w dzieciństwie
Gdzie koń był
Podbiegunowy
A moja twarz blakła o świcie
W szkiełku wygasłej latarni.

(To jest jeszcze mój "dziecinny" wierszyk, który zadedykowałem przed laty Stanisławowi Grochowiakowi, ale nigdy nie ośmieliłem się podać go do druku z tą dedykacją. Wciąż Grochowiaka chcę pomieścić w moim "Błotnym abecadle", ale i wciąż serce mi zanadto bije... Tedy, dla ułomnej pamięci, zapodaję poniżej linoryt mój malowany, który dedykowałem Józefowi Gielniakowi – a tenże miał, tuszę, specjalne miejsce w sercu Stanisława. Ot, taka zaledwie sygnaturka... Bo któż dzisiaj chce pamiętać o Gielniaku i Grochowiaku, gdy tak niezłomnie idziemy w zaparte, że unicestwianie Rzplitej nie odbywa się za naszym udziałem i przyzwoleniem.)

 

"SYGNATURKA – pamięci Józefa Gielniaka" – linoryt malowany
malował Błotniak z Bronnej Góry