BŁOTNE ABECADŁO

poniedziałek, 23 stycznia 2012

BAL W OPERZE

Dramat w dwóch aktach

Osoby:

OFIR LAVIE izraelski tancerz, solista Polskiego Teatru Tańca, przybyły przed rokiem do Polski.

ANNA ŚWIDERSKA-SCHWERINzastępca dyr. Teatru Wielkiego w Poznaniu, matka żydowskiego dziecka uczęszczającego do przedszkola i żydowskiej szkoły Fundacji Ronalda S. Laudera.

WOJTEK SZAJSTEKpracownik dekoratorni, kuśnierz z zawodu i miłośnik wędkarstwa, widmo Adolfa Hitlera.

ALON SIMHAYOFFattasche kulturalny ambasady Izraela.

MICHAŁ ZNANIECKIdyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu.

STATYŚCIdziennikarze i głosy ludu.

AKT I

Jest 9 listopada 2009 roku. Scena Teatru Wielkiego. Trwa próba "Alexanderplatz". Uroczysta premiera przewidziana jest na 11 listopada, Święto Niepodległości. W oddaleniu nad stawem posąg konny biały.

OFIR LAVIE – Cóż ja widzę, tam, za kotarą! Adolf Hitler patrzy na mnie! Straż! Aresztujcie tego drania, wyrwijcie mu te kły i obetnijcie mu ten wąsik! Ach, ja tańczyć już nie mogę! Słyszę zewsząd jakieś podniesione głosy...  te polskie obozy...

ANNA ŚWIDERSKA-SCHWERIN – Jakie głosy, kto mnie wzywa! Tańczyć trzeba, ale ja tę próbę zrywam!

OFIR LAVIE - (Łykając kolejny proszek) – Kto ty jesteś nędzna pani! Ja przez taniec swój wyrażam narodu mego wielkość. Nie pozwolę! Nie pozwolę twemu "pieprzonemu narodowi" kalać tej wielkości! "Ten cholerny naród"...

ANNA ŚWIDERSKA-SCHWERIN – "Ty pierdolony Żydzie!"

OFIR LAVIE – "Ty pierdolona nazistko!" (Rwie się do rękoczynów, ale zostaje powstrzymany)

WOJTEK SZAJSTEK -– Komuś tu puściły nerwy. Ja zniewagi nie wybaczę. Ludu! Broń honoru swego! Kościuszki maciejowicka szabla teraz w naszych rękach! (Zdejmuje czarne ubranie i przebiera się w białą powłóczystą szatę albo odzienie Wernyhory – albo mundur polskiego generała, wynajętego do brudnej roboty).

OFIR LAVIE – Kto tu krzyczy!? Ja poskarżę się gdzie trzeba! Ambasada Izraela bronić będzie mnie! Cały świat musi to usłyszeć! (Wrzask) Antysemityzm! Antysemityzm! Antysemityzm! (W tle płaczą tancerki, bo to wyssany z mlekiem matki, jakże polski antysemityzm, wyśpiewany przejmująco przez Pawła Śpiewaka). – Largo!

AKT II

W ambasadzie izraelskiej światła palą się przez całą noc. Obraduje sztab szybkiego reagowania na przejawy polskiego złowieszczego antysemityzmu. Skarga żydowskiego tancerza wzbudza też popłoch w Ministerstwie Zaprzaństwa Narodowego. Sam Minister doznaje sraczki umysłowej i znika w swych prywatnych apartamentach. W pobliskiej synagodze nieznani sprawcy podpalają drzwi. Ktoś oblewa farbą nagrobki na żydowskim cmentarzu. Na tramwajowych przystankach pojawiają się napisy "Żydzi do gazu". Pan Alon Simhayoff zwołuje konferencję prasową. (Wstęp tylko za imiennym zaproszeniem). Była już pani dyrektor przytula swe żydowskie dziecko... Dyrektor Znaniecki zmienia mokre gacie. Posąg konny biały znika dla świętego spokoju w ciemnościach.

ALON SIMHAYOFF – Tego już za wiele! Nie będzie nam jakaś Polka pluła w twarz! My tym zainteresujemy się!

ANNA ŚWIDERSKA-SCHWERIN – Ja przepraszam. Mnie wybaczyć trzeba. Tańczyć umiem też. (Zaczyna w rytmie poloneza, ale po chwili kołysze się jakoś inaczej).

ALON SIMHAYOFF – Kto powierzył ci tę rolę? (Grzmoty). Kto twe dziecko natchnął myślą złą? Nienawiścią jakże polską! (Grzmoty i wichura).

ANNA ŚWIDERSKA-SCHWERIN – Ja starałam się jak mogłam. Ale on mnie zamordować chciał. Dziecko moje sierotą by zostało. Bo przecież nie miernotą. (Posąg konny biały na chwilę wynurza się z ciemności, ale po chwili zniechęcony znika powtórnie).

DZIENNIKARZ – Oto nasza polska prawość! Hańbą okryliśmy się! (Lud wzburzony chce stawiać szubienice, ale nie wie jeszcze dokładnie dla kogo).

MICHAŁ ZNANIECKI – Ja tę panią wyrzucam na bruk! Ona ubliżyła mnie. Nie ma dla niej kary. To jeden Jahwe wie. (Znów zmienia mokre gacie, trzęsie się cały z zimna i wiatru przenikliwego. Słychać tupot nóg podchorążych).

ALON SIMHAYOFF -– My badamy. My za nic tak poważnej sprawy nie oddamy. (Ukazuje się rabin  Joskowicz z palcem karzącym).

MICHAŁ ZNANIECKI – My z Gminą Żydowską współpracujemy. Przy jej pomocy "Brundibana" realizujemy. Nie może, ach, doprawdy nie umiem tego wyrazić... nie może (Powstrzymuje czkawkę), nie może mnie reprezentować antysemita tak zwyrodniały.

KODA

Ciemne chmury podświetlone migającym reflektorem spowijają scenę. Wojtek Szajstek wybiega z dekoratorni i dramatycznym gestem łamie wędkę. Szable spadają z rumorem ze ścian. Król Jan Sobieski sam zamyka  za sobą wieko swojej ciasnej trumny. Wkrótce posąg konny biały  występuje w niepodległościowej paradzie, by po tej patriotycznej manifestacji odjechać do rzeźni. 
Jest 11 listopada, Święto Niepodległości!
Polski Teatr Tańca z żydowskim solistą!

Na cmentarzu w Krzywopłotach trwa jeszcze pod mchem zapomniane epitafium; jeszcze czułym dotykiem ręki odczytać je można. W nieodległym zamczysku zapadają się ściany... Między Kluczami a Wolbromiem, na Piastowskim Szlaku, w dniu 11 listopada, powiewa jedna polska chorągiew.

30 listopada 2009