Zgodnie ze staropolską tradycją jesteśmy zobowiązani do świętowania chanukowego doktrynerstwa. Ja wprawdzie wiele symboli i dat gotów jestem świętować dla poprawienia jakiejś nacji dobrego mniemania o sobie, ale z racji swojej przynależności narodowej powinienem też zadbać o elementarną przynajmniej zgodność historycznych relacji i własnych oczekiwań. Tymczasem, już przed trzema laty, bez dbałości o historyczne fakty, odnowił w swym Pałacu prezydent Lech Kaczyński ów chanukowy rytuał. W ubiegłym roku Prezydent RP przywitał to żydowskie święto w synagodze. W tym roku chanukowe świece mają zapłonąć 15 grudnia, chociaż pierwszy dzień Chanuki zaczyna się 11 grudnia, tuż po zachodzie słońca. Zwłoka ta jest podyktowana zaabsorbowaniem Prezydenta Rzeczypospolitej żmudną nauką, albowiem chce on nauczyć się polskiej pieśni narodowej od swego brata bliźniaka Jarosława II Krzywoustego!
W połowie grudnia ma się też ukazać "Supersłownik hebrajsko-polski". Jest to bez wątpienia praca pionierska i bardzo w Polsce oczekiwana, gdyż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i kwiatu paproci, wyłaniają się z grobowców i pospolitych maskujących zarośli całe zastępy nieistniejącej w wielu enuncjacjach żydowskiej populacji. Tedy nikogo nie powinno dziwić rosnące zainteresowanie językiem hebrajskim, bo Duchy wszak swój język mają. Ażeby jednak sprostać wymaganiom europejskich standardów, wydanie słownika zostało dofinansowane przez rektora Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Instytut Polski w Tel Awiwie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej jeszcze Polskiej, Ambasadę Izraela w Polsce i Instytut Książki. Jak więc widać lista darczyńców imponująca. Słowiański projekt nie ma tu z czym stawać w zapasy! Ten słownik to w końcu świetny prezent na Chanukę albo Gwiazdkę, bo to żadna różnica.
I tu, zgodnie z katolickim duchem. niejaki pan Tomasz Krakowski (chyba nie od Kraka) na JEWISH.ORG.PL tak rozważa: "Jak miło i przyjemnie jest kiedy płoną chanukowe lampki. Cienie tańczą po suficie, a ogniki odbijają się w okiennych szybach, pomnażając się w nieskończoność. Na zewnątrz noc długa i mroczna, a w domu ta rozbiegana jasność, przepełniona bezpieczeństwem i spokojem. Za oknem groza i strach"(...)
I przytacza słowa bojowej pieśni:
"Kiedy kopną w twoje drzwi, jak uciekniesz stąd
Podniesiesz w górę ręce czy wyciągniesz broń."
Tak więc jest coś chyba na rzeczy, że (nieistniejąca przecież) tzw. żydowska społeczność w okupowanym przez Polaków własnym Kraju, żyje w takim poczuciu zagrożenia, że tylko patrzeć jak armia izraelska dla ratowania swoich przyrodnich braci rozpocznie szkolenie bojówek nad Wisłą. Współpraca na tym polu została podjęta przez prezydenta Kaczyńskiego podczas jego pierwszej wizyty w Izraelu w dniach 10 – 13 września 2006 roku. Zaraz potem pojawił się strategiczny pomysł prezydenckich główek, które ustami niewiasty Jakubiak oświadczyły o gotowości szkolenia polskich (sic.!) lotników w izraelskich biblijnych przestworzach. Dzięki takim ćwiczeniom pan Tomasz Krakowski i (nieistniejąca) chazarska populacja podszywająca się pod rzekomo unicestwiony naród, będzie miała wsparcie z powietrza.
Kiedy więc w polskich wsiach i miasteczkach zapłoną chanukowe lampki – będzie to dla wyzwoleńczych dronów i wyszkolonych w pustynnych mirażach eskadr samosprawdzająca się przepowiednia.
8 grudnia 2009
("Remanenty")