Dzisiaj, gdy ten list do Ciebie piszę
Nadeszły jesienne chłody, życie skurczyło się
Do ciemnej kropki nad literką z
— Wątroba boleje
Żydzi lamentują
Miłosz stuka palcem w ścianę
Wyspiański milczy
Grochowiak uzupełnia zawartość walizeczki
Iwaszkiewicz wysypuje z kieszeni naftalinę
Małgorzata Hillar wyciera gumką swój wiersz
Nad Utratą
Zbigniew Bieńkowski biegnie do niej
Z siatką na motyle
Krzysztof Mętrak czeka przy Grubej Kaśce
Na Zwiastowanie i Miłosierdzie
Stażewski wkłada do ust czekoladkę
I zawija się szczelniej w niebieski szlafrok
Edzio Krasiński wyciąga nitkę z tego szlafroka
I przykleja ją na murach Paryża
Na odpowiedniej wysokości
Janusz Bogucki wpada raptem do Bronnej Góry
Z zawiniątkiem pod pachą
Z Haliną Piprek jedziemy nad Wisłę
I do Maciejowic
Igor Newerly buduje stół na nasze spotkanie
W Zgonie
Janek Dziędziora przysiada na kamieniu
I po długim milczeniu
Znów zaprasza mnie do domku Kici Koci
Na kolację (będzie wódeczka i kartofle)
Antoni Trocki zaprzęga kobyłkę do sań
Choć to jeszcze nie pora
Jan Szymański wyciąga z ukrycia latawiec
Z purpurowym ogonem
Felek Jakubowski zjada kaszkę
Jak Ostatni Sakrament...
Na firmamencie
Himilsbach z Maklakiewiczem
Opleceni falującymi wstęgami
Unoszą się bezwiednie.
Tadzio zakłada skobel w drewutni
I mówi do mnie w pochyleniu:
Tędy wyszedł Bóg Ojciec.
12 października 2004
Na kolację (będzie wódeczka i kartofle)
Antoni Trocki zaprzęga kobyłkę do sań
Choć to jeszcze nie pora
Jan Szymański wyciąga z ukrycia latawiec
Z purpurowym ogonem
Felek Jakubowski zjada kaszkę
Jak Ostatni Sakrament...
Na firmamencie
Himilsbach z Maklakiewiczem
Opleceni falującymi wstęgami
Unoszą się bezwiednie.
Tadzio zakłada skobel w drewutni
I mówi do mnie w pochyleniu:
Tędy wyszedł Bóg Ojciec.
12 października 2004
"Nad Utratą" — rysunek piórkiem
rysował Błotniak z Bronnej Góry