Spodziewałem się tylko
Ich ciepłych oddechów, które
Mogły jeszcze poruszać liście
Falbanki sukien, płomyki domów
Warkocze dziewcząt.
W szafach płonęły guziki, pościel
Zimowe kołnierze.
Przestrzeń
Unosiła się nie wiadomo dokąd.
Z wieżyczek
Wśród falującej krepiny
Podnoszą się czarne orły.